5.Pomaganie.
Działaczki, siłaczki, altruistki, Matki Teresy. Takie jesteśmy. Nie proszone, snujemy długi i mozolny plan pomocy rodzinie, znajomym i kochankom. I nie żeby na ich prośbe, same. Same czujemy tę potrzebę , parcie, że kiedy tylko można dorzucić swe 3 grosze i pomóć komuś, wyciągamy cała sakwe. Czujemy taki obowiązek, a może to dalej jest forma udowodnienia samej sobie, że jesteśmy dobre. Może kolejny raz uda nam się poklepać nasze ego , bo ktoś będzie wdzięczny, podziękuję, powie, że jesteś nadczłowiekiem i masz złote serce. Bo może ty dalej nie wiesz, że je masz? Moja droga bliźniczka, wciąż moja lepsza połowa, zawsze mówi „ Nadgorliwość, gorsza od faszyzmu”. Czy my czasem nie chcemy być nadgorliwe w tej naszej pomocy innym? Po co któraś z nas, nieproszona wyciąga pomocną dłoń nie myśląć pierw o sobie? O tym, że ta pomoc, może w sumie zaszkodzić i jej i osobie,która tę pomoc otrzymuję. Dlaczego kalkulujemy na korzyść i nnych a nie na swoją własną? I dlaczego 11 marca, kiedy już wyciągłam wiosenne buty, pada ogromny puchaty śnieg i barwi cały krajobraz za oknem na biało? Przyszedł on tak niespodziewanie jak dzisiejszy , poranny telefon on Moniki. Nie zdążyłam jeszcze zjeść śniadania, mało tego nie złapałam sie za robienie kawy, bo czuję, że zgubie te wszystkie myśli, które mi sie narodziły rozmawiając z M. Monika ma czarne włosy, długie i piękne i oczywiśćie do tej pory nie zaakceptowane przez właścicielkę. Ma piękną pupę, którą zgrabnie podkreśla obcisłymi getrami, nosząc je każdego dnia, nawet przy 1 stopniu ciepła. Trzęsię się potem jak osika z zimna, ale skoro jedni mogą unosić wysoko dumną głowe, bez przykrywania jej niczym, dlaczegoby nie unośić tak wysoko pięknych zgrabnych pśladków? Kiedy potrzebowałam pomocy z moim krzyżem, wbijała swoje łokcie w moje, jakże inne, płaskie pośladki. Zaginąl mi mięsień pośladkowy mniejszy poprzez kontuzję, której się nabawiłam, ale jeszcze przyjdą czasy ubierania obcisłych geterków! Kiedy miałam doła, polała białe wino, zabrała do solarium i uśmiechała się szeroko do słońca, kiedy ja jego nawet nie widziałam. Monika lubi pomagać, nawet jeśli się jej o to nie prosi. Ale jedno jest pomagać, bo drugi człowiek o to prosi, pisząć sms-a i namawiająć na spotkanie, a drugie, to wymyślić sobie samemu, że drugi człowiek, kochanek, na pewno będzie rady takową pomoc dostać. W Norwegi, kraju , gdzie na internecie każdy może zobaczyć ile twój sąsiad zarabia i ile płaci podatków, wszystko jest jawne. Urządy mają pełen dostęp do naszych kont bankowych. Banki mogą wykonać do nas telefon i zapytać skąd, ni z tąd ni zowąd pojawiła się duża tranzakcja gotówkowa na naszym koncie. Jeśli coś wywęszą, moga nałożyć karę, karza zapłacić podatek od wpłaty, wpłaty, która miała być nie proszoną pomocą dla kochanka. Ale przecież pomagać warto. Co nie warto to pierw wypisać czarne na białym jakie to konsekwencje moge ponieść ja, za chęć pomocy. I nie mówie tylko o tych związanych z urzędami. Pożyczając kase , kochankowi, który patrzy na nas jak w obrazek, jest miłe, ale nie mamy tej pewnośći, że ten kochanek w ten sam obrazek patrzeć będzie za pare miesięcy. Nie myslimy, że zwrot pożyczonej gotówki, wiąże sie z 2-3 miesiecznym oczekiwaniem. Oczekiwaniem, kiedy to my będziemy musiały być zainteresowane tą osobą, pomimo, że może same przejdziemy do innego obrazka. Że my przy każdej kłótni, będziemy myśleć, że może nie warto byc szczerą z partnerem, bo w konću się zdeneruję i zniknie, razem z naszą kasą. Nie myślimy, że może gotówkowa pomoć mężczyźnie, spowoduję, że to on nam wypomni za pare tygodni, że czuję się źle, zakceptowawszy pomoc od swej kobiety. Że już nie czuję, że ona jest już tylko jego muzą, spokojem, natchnięniem, ale jest także jego bankiem.
Sama pomagam bez otrzymywania próśb. Lubię to, ale czy nie dlatego, że czuję się wtedy potrzebna, czuję że mam jakąś władzę, czuję, że mam coś czego inni potrzebują? Pomaganie jest wspaniałe i sprawia, że sie dobrze czujemy sami ze sobą. Zapewne z tyłu głowy, każdy myśli „ Jeśli pomogę dzisiaj, ktoś pomoże mi jutro”. Ale jeśli nastąpi to jutro, czy ja będę tylko wdzięczna za pomoc, czy znowu będę sie źle czuć, że musze zaakcetopować czyjąś życzliwość? W gorszej wersji, zacznę myśleć , czy ten ktoś ode mnie czegoś nie chce, skoro mi bezinteresowanie pomaga? Czy czasem więcej nie pomagamy, bo sami uważamy, że ktoś pragnie naszego wsparcia? Czy nie uzurpujemy sobie prawa do bycia ważnym dla innych? Czy nie wierzymy w innych, że sami dadzą sobie radę i ogarną wszystko swoimi rękoma? Więc czy to jest brak wiary w możliwośći drugiego człowieka, czy myślenie o sobie jako wszechwiedzącym stworzeniu, które łatwo umie wydedukować , co komu jest potrzebne. Nowy młynek do kawy dla niej, aby kawa smakowała lepiej, a może żeby był cichszy bo ja sama nie znoszę tego hałasu. Wyczyszczenie szafy koleżanki, chcąc zrobić przestrzeń, a może po to, żeby to biedne dziewcze wreszcie przestało ubierać te nie pasującego to niczego kwieciste stroje. Bilet do kina dla męża, po to żeby sobie spędził czas z kolegami, a może po to żebym ja wreszcie miała świety spokój w domu i bezwstydnie przeszła się nago po domu? To piękne pomaganie, gdzie trzymamy czyjś kubek z herbatą w dłoni w trakcie ich choroby, malowanie wspólne kuchni przy butelce dobrego wina, odebranie telefonu i wsłuchanie się w czyjąś prośbę, czy zwyczajne bycie obok to to co powinniśmy kultywować. Pomagać jest pięknie, ale czas chyba zacząć pomagać sobie i dbać o siebie, a jeśli się uda , to o innego człowieka, inną kobietę. Na przykład o twoja koleżankę, która nie przemysli na trzeźwo swego zamierzenia, zamglona zapachem tureckich kadzidełek, pachnideł i jego zapachu.