2. Władczynie.

Akershusfesting to zamek wybudowany  w roku 1299, rozlegający się nad błękitnym fjorem w Oslo. Cały jest z kamienia, wapnia i cały w szaro-brązowym kolorze. To tutaj spędza się słoneczne popołudnia przy zachodzie słońca. Tutaj, wysoko nad morzem, kilkadziesiąt metrów ponad deptakiem dla przechodniów. Zapewne nie jeden, nie raz się dziwił, czemu ma czerwone krople na włosach przechadzając się wolnym krokiem pod murami. Coż, tak jak to pokazują kolejki do sklepu monopolowego, mieszkańcy tutaj lubią pić i nie tylko czerwone wino. Twierdza, jakoby bardzo ważna w histori Oslo, mnie jako przewodniczki, nie napawała nigdy podziwem. Przejeżdzając tędy z turystami, mówiłam pare zdań na jej temat i szybko uciekałam do innych , jak dla mnie ważniejszych tematów. Osobiście, udałam się do jej wnętrz raz i nie zamierzam wrócić. Jest drewno , sa kamienie, skóry, metal, szkło. Jest ciemno i mrocznie. Jest zimno. Jest męsko i czuć wszędzie władzę. Na tarasie, podchodząc do zdobionej balustrady z której widać morze, poczułam się jak Cersie, bohaterka, królowa z filmu “Gra o tron”. Tematyka podobnych filmów i książek nigdy mnie nie interesowała, przytłaczając mnie wylewaną krwią, zbrojami i bronią. Jednak w tym filmie udało im się zaczarować mnie jako odbiorce dzięki pięknym strojom i ciekawym sceną łożkowym.

Cersie, to żądna władzy kobieta. Inna księżniczka, od tych które pojawiały się w literaturze dla dzieci. Jest silna i tym zdobywa moje uznanie. Jak czuły się te wszystkie księżne , które podchodziły do murów, ocierając łzy po swoich mężach, którzy właśnie odpłyneli na szerokie morze. W swych pięknych delikatnych koronkach, jedwabiach, w swojej niemocy. Próbując przenieść się do innych czasów, nie potrafię sobie wyobraźić siebie, stąpającej ku balkonom, patrzącą na miasto w płomieniach, zawalające sie fosy, bądź szturm statków napływającyh naprzeciw mojemu zamkowi.  Nie wyobrażam sobie patrzenia na ziemie, morze z tej perspektywny. Na posiadanie takiej władzy jak i odpowiedzialności za swoją ziemię i lud tamteż żyjacy. Znowu na myśl bycia głupią ksieżniczką, pławiącą się w luksusach i czekająca na rycerza na białym koniu, aż mnie mdli. Patrzenie z góry nigdy mi nie odpowiadało i po dzisiejszym eksperymencie, widzę, że władza coraz mniej jest moją domeną. Siedzenie przy stole na ziemi, chodzenie boso po gruncie, ustawianie mównicy zawsze na poziomie gości to moje przestrzenie. Patrzenie w góre, to co innego. Dobre uziemienie się i głowa wysoko zadarta w chmurach, to to co lubię. Czyżby więc, ksieżne stąpały po obłokach i bujały sie na ziemi i  nie umiały bujać w obłokach i trzeźwo stąpać po gruncie? Czy one też, jak kobiety w 21 wieku, walczyły o swoje, a nie mogły niczego uzyskać. Czy przykrywały się pod tymi koronkami, chowając tajemnice? Coraz częściej wychodzą na światło dzienne historie, gdzie wspaniałe odkrycia okazywały się dziełem kobiet, podpisanym nazwiskiem i imieniem mężów. Mężów, tych zacnych, którzy siali strach królując nad swymi poddanymi, przelewając krew, budując coraz większe i ciemniejsze twierdze..

Sex, jest władzą mawiają. Tylko kto w tym seksie chce żadzić? Ten który zarządza finansami kraju, czy ta która zajmuję sie kosmetyką? Rozmawiałam na ten temat z moja nową nabyta rosyjską ekipa, która mnie opiła dwa dni temu. Z przeanalizowanych przypadków widać, że ci którzy władze mają w karierze, chcą się jej wyzbyć w łożu. Jeśli któraś  z nas jest więc fanką seksu z poklepywaniem i przyparciem do ściany, nie znajdzię go na spotkaniu z zarządem silnej spółki. Władza w seksie, to coś co i mnie interesowało wcześniej. Wspominam czasy mozolnych przygotowywań sceneri, odgrywania różnych ról, pokazywania siebie jako wszystko odgrającej i wiedzącej kochanki. Dalekie jest to od sposóbu w jaki widzę sex dzisiaj. Być może, a wręcz na pewno stawia mnie to też niżej w klasyfikacji. Faceci spoglądający na moje tangowe seksowne zdjęcie na Tinderze, na pewno spodziewają się pejczów, rozkazów i popłochu. A ja wręcz przeciwnie, bieg zmniejszyłam do 2-ki, w ostre zakręty już nie wchodzę, nie rozpędzam się do 100- w 7 sec i trzymam się na większą odległość od skrzyni biegów.  W tej sferze, też czuje, że władza nie jest czymś czego potrzebuję, nie chce kontrolować przebiegu zdarzeń i broń Cie Panie Boże szybkiej przejażdzki. To co jednak widac na rynku, to same modele , które dochodzą do 100-ki w 5 sekund, dużo palą, mają ładną karoserie, ale wnętrze, jest puste.

Władza, którą ja widze w kobiecie, to spokój ale i burza pomysłów, spontaniczność. To zaufanie do niej, że cię nie wyśmieję kiedy coś nie wyjdzie, a wręcz pewność, że obdarzy cię ciepłym uśmiechem , który doda wszelkiej siły. To jej pewność siebie, że każda część jej ciała jest taka jak być powinna i każdej z nich należy sie szacunek, adoracja i miłość. To jest kobieta, która posiada władzę! I jeśli uda nam się wyburzuć wszystkie twierdzę, te mentalne oczywiście, wierzę, że nikt nie będzie spoglądał na nas z góry ale patrzył nam prosto w oczy.

Previous
Previous

3. Kobiecy strój.

Next
Next

OKRES. MYŚLI ZALANE. 1. Nauczycielki.